1 stycznia 2013

2.

Ponownie zapuściłam się z pisaniem, nic tutaj nie dodawałam i czuję się jakaś pusta, całkowicie pozbawiona tego, co potrzebowałam. Nie miałam swojego punktu zaczepnego, gdzie mogłam wylewać wszystkie smutki. Czemu o tym zapomniałam? Sama nie wiem. Może z powodu miejsca zamieszkania? Przebywanie w otoczeniu niektórych osób powoduje utratę swojego charakteru. Na rzecz innych starasz się zawsze dopasować lekceważąc i całkowicie zapominając o tym, kim tak naprawdę jesteś. Dlaczego teraz tutaj się pojawiłam? Przez długi czas jestem odosobniona od tamtych ludzi, przebywam w swoim sacrum, mimo tego, że też nie zawsze jest ono zupełnie bezpieczne. Zamknęłam się w sobie. Nie do końca, nie na tyle, aby opuścić to, na czym mi zależy. Po prostu przez obecną samotność byłam w stanie wiele przemyśleć, dokonać pewnych decyzji. W szczególności pomógł mi w tym wszystkim rozpoczynający się rok 2013. Mam swoje postanowienia, które chcę spełnić, choćby nie wiadomo co mi na drodze stało. Wiem, że mi się to uda. Pojawia się pytanie, czy będę w stanie wszystkiego dokonać. Owszem! Ale jak? Cóż, uznałam, że wszelakie kłótnie odbywające się między mną a matką powinny ustać. Wierzę w to, że w końcu pojawi się ugoda pasująca dla naszej dwójki, byleby do momentu osiągnięcia przeze mnie pełnoletności. Strach pomyśleć ile jest przede mną, co muszę czynić, aby skończyć ten rok tak, jak sobie zażyczyłam. Ale jestem w stanie. Prawdopodobnie ludzie, którzy są ze mną odkąd pamiętam będą mnie w tym wspierać. Chociaż... Czy to nie należy do stereotypów? Wiara w tych, którzy są blisko zazwyczaj nas zawodzi, na rzecz czego pojawiają się łzy, smutek trudny do opanowania. Wolę więc nie ryzykować i mimo tej wiary w te osoby powinnam trzymać dystans, którego nie będę mogła przekroczyć.
***
- Uśmiechnij się. - Rzekła starsza kobieta, na której oczy nachodziły niesforne, siwe kosmyki włosów, które co jakiś czas odgarniała za ucho. Głowę przykrytą miała czerwonym berecikiem, a jej twarz ozdobiona była delikatnym uśmiechem, który podkreślały zielone oczy, wokół których zmarszczki dawały o sobie znać. Resztę jej ciała pokrywała niebieska suknia oraz złote bolerko. Przypatrywała mi się z uwagą, dopóki nie uniosłam kącików ust. Radość, którą wywołałam tym czynem u tej kobiety jest nie do opisania. Tak mało potrafi zdziałać tyle piękna. Ten grymas spowodował, że ta Pani pozostała w mej pamięci do teraz. Niedawno przechodziłam koło tablicy, na której wywieszone są klepsydry. Nie zatrzymywałam się nigdy przy nich, ale nazwisko, które ujrzałam zmusiło mnie do przystanięcia. Momentalnie poczułam łzę, tą słoną, która pozostawiła ślad na policzku. Owa kobieta zmarła. Nie byłam na pogrzebie, uznałam, że jestem tam niepotrzebna. Jej rodzina przecież mnie nie znała. Teraz mam wyrzuty. Nie wiem gdzie leży, a chciałabym ją odnaleźć, pozostawić znicz w ramach podziękowania za to, że poprawiła mi swoją osobą tego dnia humor. 
Co ma na celu cała ta historia? Ile razy obojętnie przechodziłeś koło osoby, która potrzebowała Twojej pomocy? Nawet sobie sprawy nie zdajesz z tego, że w tej chwili właśnie Ci ludzie mogą krążyć już w krainie, do której dopiero pośmiertnie mamy dostęp. Przez to, że nie widzimy tych najważniejszych rzeczy, wiele dobrego w życiu nas omija. Robiąc jeden dobry uczynek poprawiasz swoją przeszłość. Ci "u góry" zapominają w pewnym stopniu o tym, co niegdyś zrobiłeś. Licz się z innymi, staraj się okazywać skruchę, a nie udawać zagorzałego sukinsyna. W niczym Ci to nie pomoże, a jedynie zniszczy zaufanie osób, które w tej chwili są blisko Ciebie.
***
A czy Ty wiesz, że siedząc teraz i czytając tego bloga mógłbyś robić coś dużo lepszego? Zastanów się dlaczego tutaj Cię tak ciągnie, czemu właśnie teraz śledzisz wzrokiem wszystkie słowa, jakie zamieściłam. Nie znajdziesz odpowiedzi. Jedyną logiczną, jaką uznasz za słuszną jest taka, iż powiesz, że ciekawi Cię to, co piszę. A tak naprawdę robisz to z nudów. Gdyby nie fakt, że jest tutaj zamieszczona taka a nie inna muzyka nigdy nie zdołałbyś doczytać posta do końca, jakiegokolwiek. Nie wierzysz mi? Spróbuj to zrobić. Wyłącz dźwięk, sprawdź, czy naprawdę jesteś zainteresowany treścią, czy jedynie zabijasz nudę. Odpowiedz sam sobie, na moje pytanie. Po co to robię? Ludzie, którzy naprawdę potrafią zrozumieć każdą notatkę pozostawioną tutaj przeze mnie nawet bez muzyki są w stanie uronić łzę. Uznasz, że jest to niemożliwe, ale pozwól, aby Twoja wyobraźnia sama utworzyła do tego melodię, niekoniecznie składającą się z nut. Żeby zinterpretować tekst, możesz wsłuchać się w bicie swojego serca. Proszę... Nie lekceważ tego, tylko spróbuj. Nie oszukuj siebie wmawiając sobie, że chcesz dalej czytać to wszystko. Dopiero, gdy będziesz pewny po tym małym eksperymencie zapisz tego bloga w zakładce, bądź po prostu pamiętaj o nim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz