24 stycznia 2013

3.

Jest czwartek przed moimi feriami... Nie wiem dokładnie co w tej chwili robić, skoro nie ma mnie w szkole. Nie będzie to post taki jak zawsze, nie wiem ilu odbiorców mam obecnie, jak dużo Was jest. Ale chciałabym więcej, abyście znali każdy szczegół, o co od tej chwili będę walczyć. Doszłam do wniosku po obejrzeniu pewnego filmiku, że warto. Nie opłaca się czekać, aż ludzie Cię zrozumieją, aż zaczną po prostu współgrać z Tobą i Twoimi decyzjami. Takiego czegoś nigdy się nie doczekasz, a jedynie sprawisz, że bliska Ci osoba odejdzie.

Słowa nigdy nie oddadzą czegoś tak bardzo, jak przedstawienie. Trzeba zobaczyć to na własne oczy, postarać się zrozumieć, co robisz źle. Co nasz naród robi źle. Brak akceptacji do poszczególnych osób powoduje samobójstwa, depresje. Na to nie można pozwolić. Jestem osobą jedną, dosłownie jedną na milion, która pragnie, aby były równe prawa. Dla płci, zawierania związków małżeńskich par homoseksualnych chociażby w urzędzie.

Co to za problem? Wszyscy wielce mocno wierzący w Boga. A gdzie on jest, kiedy macie problemy? Albo inaczej... Nie chcę nikogo obrazić. Jeśli przychodzi co do czego, nie chce Wam się iść do kościoła, wolicie siedzieć w domu i oglądać ulubiony serial. Twierdzicie, że pójdziecie na inną godzinę, a kończy się to w końcu tak, że w cały dzień przesiedzicie w kanapie. Właśnie odnośnie naszej wiary. Czy nie uważacie, że osoby będące odmiennej orientacji również wierzą w Tego do góry? To On nam przypisał przykazania, różne zasady, w których również jest zapisane, że trzeba się wzajemnie szanować, KOCHAĆ! Ludzie, kocha się za serce, nie wygląd. Nie to, jaki człowiek jest z zewnątrz.

Młodzież jest coraz to bardziej otwarta na obecny stan jaki jest wśród wszystkich odnośnie par homoseksualnych. Około 70% ludności, która jest wiekowo 16-30 jest biseksualna, ale boi się do tego przyznać. Nie byłoby tak, gdyby każdy mógł prawić wolność słowa, czy wyboru.

Proszę tylko o jedno. Niech już ci wszyscy dorośli, fanatycy kościoła przestaną udawać, że tak dobitnie w to wszystko wierzą, tylko zaczną patrzeć. Niech rozejrzą się we własnym rejonie, aby zobaczyć, że wszędzie dzieje się krzywda. Jaka? Człowiek nie może być sobą na ulicy, inaczej go gnoją. Może tego nie ukazywać, ale naprawdę odczuwa ból. Osobiście jestem tego przedstawicielem.

Po pierwsze, pragnę Was uświadomić w jednym. Treść filmu, jaki tutaj zaraz zamieszczę nie jest po to, aby demoralizować młodych ludzi. Nie chcę rozpoczynać czegoś, gdzie mogłoby dojść do katastrof. Pragnę jedynie poinformować, że to jedynie wzmianka o tym, abyście zaczęli tolerować siebie, oraz ludzi wokoło.

Teraz proszę kliknąć i obejrzeć całość do końca.. <klick>


1 stycznia 2013

2.

Ponownie zapuściłam się z pisaniem, nic tutaj nie dodawałam i czuję się jakaś pusta, całkowicie pozbawiona tego, co potrzebowałam. Nie miałam swojego punktu zaczepnego, gdzie mogłam wylewać wszystkie smutki. Czemu o tym zapomniałam? Sama nie wiem. Może z powodu miejsca zamieszkania? Przebywanie w otoczeniu niektórych osób powoduje utratę swojego charakteru. Na rzecz innych starasz się zawsze dopasować lekceważąc i całkowicie zapominając o tym, kim tak naprawdę jesteś. Dlaczego teraz tutaj się pojawiłam? Przez długi czas jestem odosobniona od tamtych ludzi, przebywam w swoim sacrum, mimo tego, że też nie zawsze jest ono zupełnie bezpieczne. Zamknęłam się w sobie. Nie do końca, nie na tyle, aby opuścić to, na czym mi zależy. Po prostu przez obecną samotność byłam w stanie wiele przemyśleć, dokonać pewnych decyzji. W szczególności pomógł mi w tym wszystkim rozpoczynający się rok 2013. Mam swoje postanowienia, które chcę spełnić, choćby nie wiadomo co mi na drodze stało. Wiem, że mi się to uda. Pojawia się pytanie, czy będę w stanie wszystkiego dokonać. Owszem! Ale jak? Cóż, uznałam, że wszelakie kłótnie odbywające się między mną a matką powinny ustać. Wierzę w to, że w końcu pojawi się ugoda pasująca dla naszej dwójki, byleby do momentu osiągnięcia przeze mnie pełnoletności. Strach pomyśleć ile jest przede mną, co muszę czynić, aby skończyć ten rok tak, jak sobie zażyczyłam. Ale jestem w stanie. Prawdopodobnie ludzie, którzy są ze mną odkąd pamiętam będą mnie w tym wspierać. Chociaż... Czy to nie należy do stereotypów? Wiara w tych, którzy są blisko zazwyczaj nas zawodzi, na rzecz czego pojawiają się łzy, smutek trudny do opanowania. Wolę więc nie ryzykować i mimo tej wiary w te osoby powinnam trzymać dystans, którego nie będę mogła przekroczyć.
***
- Uśmiechnij się. - Rzekła starsza kobieta, na której oczy nachodziły niesforne, siwe kosmyki włosów, które co jakiś czas odgarniała za ucho. Głowę przykrytą miała czerwonym berecikiem, a jej twarz ozdobiona była delikatnym uśmiechem, który podkreślały zielone oczy, wokół których zmarszczki dawały o sobie znać. Resztę jej ciała pokrywała niebieska suknia oraz złote bolerko. Przypatrywała mi się z uwagą, dopóki nie uniosłam kącików ust. Radość, którą wywołałam tym czynem u tej kobiety jest nie do opisania. Tak mało potrafi zdziałać tyle piękna. Ten grymas spowodował, że ta Pani pozostała w mej pamięci do teraz. Niedawno przechodziłam koło tablicy, na której wywieszone są klepsydry. Nie zatrzymywałam się nigdy przy nich, ale nazwisko, które ujrzałam zmusiło mnie do przystanięcia. Momentalnie poczułam łzę, tą słoną, która pozostawiła ślad na policzku. Owa kobieta zmarła. Nie byłam na pogrzebie, uznałam, że jestem tam niepotrzebna. Jej rodzina przecież mnie nie znała. Teraz mam wyrzuty. Nie wiem gdzie leży, a chciałabym ją odnaleźć, pozostawić znicz w ramach podziękowania za to, że poprawiła mi swoją osobą tego dnia humor. 
Co ma na celu cała ta historia? Ile razy obojętnie przechodziłeś koło osoby, która potrzebowała Twojej pomocy? Nawet sobie sprawy nie zdajesz z tego, że w tej chwili właśnie Ci ludzie mogą krążyć już w krainie, do której dopiero pośmiertnie mamy dostęp. Przez to, że nie widzimy tych najważniejszych rzeczy, wiele dobrego w życiu nas omija. Robiąc jeden dobry uczynek poprawiasz swoją przeszłość. Ci "u góry" zapominają w pewnym stopniu o tym, co niegdyś zrobiłeś. Licz się z innymi, staraj się okazywać skruchę, a nie udawać zagorzałego sukinsyna. W niczym Ci to nie pomoże, a jedynie zniszczy zaufanie osób, które w tej chwili są blisko Ciebie.
***
A czy Ty wiesz, że siedząc teraz i czytając tego bloga mógłbyś robić coś dużo lepszego? Zastanów się dlaczego tutaj Cię tak ciągnie, czemu właśnie teraz śledzisz wzrokiem wszystkie słowa, jakie zamieściłam. Nie znajdziesz odpowiedzi. Jedyną logiczną, jaką uznasz za słuszną jest taka, iż powiesz, że ciekawi Cię to, co piszę. A tak naprawdę robisz to z nudów. Gdyby nie fakt, że jest tutaj zamieszczona taka a nie inna muzyka nigdy nie zdołałbyś doczytać posta do końca, jakiegokolwiek. Nie wierzysz mi? Spróbuj to zrobić. Wyłącz dźwięk, sprawdź, czy naprawdę jesteś zainteresowany treścią, czy jedynie zabijasz nudę. Odpowiedz sam sobie, na moje pytanie. Po co to robię? Ludzie, którzy naprawdę potrafią zrozumieć każdą notatkę pozostawioną tutaj przeze mnie nawet bez muzyki są w stanie uronić łzę. Uznasz, że jest to niemożliwe, ale pozwól, aby Twoja wyobraźnia sama utworzyła do tego melodię, niekoniecznie składającą się z nut. Żeby zinterpretować tekst, możesz wsłuchać się w bicie swojego serca. Proszę... Nie lekceważ tego, tylko spróbuj. Nie oszukuj siebie wmawiając sobie, że chcesz dalej czytać to wszystko. Dopiero, gdy będziesz pewny po tym małym eksperymencie zapisz tego bloga w zakładce, bądź po prostu pamiętaj o nim.